Dziwna ta nowa bajka!


Chrno Crusade opiera się na pomyśle nieszczególnie oryginalnym, ale dającym spory potencjał. Co powiedzielibyście na pakt diabła z… zakonnicą? I to zakonnicą niezupełnie standardową, bo młodą, pyskatą i będącą w stanie zniszczyć wszystko, co ma nieszczęście znaleźć się w jej zasięgu – z samochodami na czele.

  1. W dodatku całkiem niebrzydką, co skutecznie podkreśla habit z rozcięciami niemal do bioder – wyraźny bonus dla męskiej części widowni. Obrazu dopełnia nieodłączna giwera, co wcale nie jest takie dziwne, jeśli weźmiemy pod uwagę, że siostra Rosette należy do jednostki zajmującej się walką z panoszącymi się w Nowym Jorku siłami Ciemności. 
  2. Korzysta przy tym z najnowszych wynalazków klasztornego technika­‑geniusza, przy których tradycyjna woda święcona jest archaicznym przeżytkiem. 
Bohaterka wraz ze swoim asystentem Chrno (nie pytajcie, dlaczego nie Chrono, chyba ktoś usiłował być oryginalny) zamieszana zostaje w serię wydarzeń obracających się wokół szczególnie uzdolnionych dzieci­‑wybrańców, których moc stanowi przedmiot zainteresowania potężnego diabła Aiona i jego popleczników. Młodziutka zakonnica ma przy tym bardzo osobiste powody, aby udaremnić plany sił Mroku – w rękach Aiona znajduje się bowiem jej ukochany brat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz